Nie omijajcie botwiny, kiedy akurat jest na nią pora.
Poza tym, że odkwasza i odświeża organizm, zawiera zdrową dawkę żelaza i wapnia
oraz substancji podobnych do żeńskich hormonów, które powodują
że piękniejemy w oczach :)
A poza tym, jak ktoś lubi buraczki jak ja, to botwinka smakuje w każdej postaci :)
Składniki:
porcja łososia bez skóry
pół pęczka botwiny
sos sojowy
sok z cytryny
1 łyżeczka miodu
sól, pieprz
Wykonanie:
Jeżeli macie więcej czasu na przygotowanie ryby, możecie łososia pozostawić
w marynacie na noc w lodówce.
Jednak jeżeli nie macie czasu, też będzie smacznie :)
W szklance mieszamy składniki marynaty:
2 łyżki sosu sojowego, 1 łyżkę soku z cytryny, 1 łyżeczkę miodu (lub więcej jak lubicie).
Rybę układamy na folii aluminiowej, oprószamy pieprzem i zalewamy marynatą.
Botwinkę myjemy i szatkujemy, układamy na rybie.
Posypujemy lekko solą.
Zamykamy folię, tworząc paczuszkę.
Rybę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.
Wyjmujemy po ok. 40 minutach i pozwalamy łososiowi odpocząć kilka minut.
Podajemy z ulubionymi dodatkami. Ja miałam akurat pod ręką
sałatę rzymska i pikle warzywne :)
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAkurat jeszcze w takim wydaniu nie miałem okazji jeść łososia, ale faktycznie wygląda bardzo smakowicie. Muszę przyznać, że ja również zachwalam sobie danie z łososiem https://mowisalmon.pl/przepisy/poke-bowl-z-surowym-lososiem-mowi-z-ryzem/ które moim zdaniem jest bardzo smaczne.
OdpowiedzUsuń