Królowa jesieni powoli przypomina o swoim istnieniu.
Akurat z tym warzywem łączy mnie pewien sentyment,
bo to własnie od dyni zaczęłam pisanie bloga :)
Możecie wrócic do tego czasu i poczytać o właściwościach dyni
w poście Królowa jesieni powraca.
Sezon na dynię rozpoczęłam bardzo prosta, lekką przekąską,
czyli frytkami z piekarnika.
mała dynia hakkaido
mieszana ziół prowansalskich
oliwa
sól
Wykonanie:
Przygotowanie takich frytek jest banalne.
Wystarczy umytą dynię wydrążyć z pestek.
Skórkę dyni hakkaido zostawiamy, bo jest miękka i jadalna.
W sumie skórka z tych frytek smakuje mi najbardziej :)
Dynię kroimy w ok.1 cm plastry / paski/ słupki.
Wrzucamy do miski, skrapiamy oliwą,
posypujemy mieszanką ziół prowansalskich,
i dobrze mieszamy.
Frytki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Staramy się, aby kawałki nie nachodziły na siebie.
Dynię wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C
i trzymamy około 25-30 minut z termoobiegiem.
W trakcie pieczenia sprawdzamy czy czasami nic się nie przypala :)
Ja się zagapiłam i kilka frytek zamieniło się w węgielek :P
Po wyjęciu posypujemy solą wg uznania.
Zjadamy z ketchupem :)
Frytki mają słodkawy posmak, przełamany ziołami
oraz solą.
PS. Zróbcie więcej.... bo znikają jakoś za szybko :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz